Cześć wszystkim, po ostatnich wyborach myślę co chwila o kilku sprawach i chciałbym "skonfrontować" to z innymi, zobaczyć czy jestem sam w tych odczuciach.

Na tę chwilę dwie sprawy:

1. Stan obecnej polityki, mocno zorientowanej na PR (nie tylko w Polsce btw).
   Strasznie denerwuje mnie to, że wszędzie widzi się te zaplute mordy, przyłączające się do różnych akcji (np. vide prezydent sadzący drzewka - post na głównej), odwiedzający zakłady pracy, wypinające pierś do orderów, kiedy ten kraj dalej jest w czarnej dupie pod wieloma kluczowymi względami (piramida ZUS, związany z nią problem demograficzny, coraz gorzej rysujący się stan służby zdrowia, stan polskiego sądownictwa itd), gdzie trzeba już teraz zakasać rękawy, chociaż zacząć rozmawiać o tym, rysować pewne plany, dyskutować, dyskutować i jeszcze raz dyskutować, a my nawet czczego gadania nie odhaczamy. Tak jakby najważniejsze problemy zostały przywalone problemem tego, że czyjaś morda w tym tygodniu nie została gdzieś upubliczniona.
   Znowu czekamy aż problem narośnie do niewyobrażalnych rozmiarów i wtedy wyjdziemy z półdupy wartymi rozwiązaniami? Znowu skażemy się na darcie ryja i darcie łacha przy okrągłych stołach, zamiast spokojnie rozważać pewne scenariusze i rozwiązania?
2. Forma demokracji.
   To już któreś moje wybory w życiu i zauważyłem, że za każdym razem mam ten sam problem: ja nie wiem na kogo ja głosuję.
   Wiem że ktoś mi zarzuci zaraz, że za mało szukam itp. Ok, może to moja wina, ale z tego co mi się udało zaobserwować, bo próbowałem coś poszperać, to na listach są ludzie, o których często wiem tylko to, że chcą się dostać do sejmu i co najwyżej wiem jakie mają wykształcenie, jaki zawód wykonują i takie tam bardziej ogólnikowe informacje, które tak szczerze mówiąc, wyborcy powinny nie obchodzić. Jako ktoś, kto chciałby wyplenić większość "jedynek" z poprzednich rządów, strasznie ciężko znaleźć informacje o poglądach ludzi z list wyborczych, którzy mają inny numer niż 1 i nigdy wcześniej w sejmie nie byli.
   Nie twierdzę, że mam lepszy pomysł na to jak to rozwiązać, bo nie mam. Zastanawiam się czy tak powinno być, czy my jako obywatele nie akceptujemy założeń, które działają na naszą niekorzyść.
   Czy np. nie powinno się ograniczyć list wyborczych do powiedzmy 5 kandydatów, ale zamiast szczerzyć się jak ciul z pięknych plakatów i bilboardów (vide Katowice i odmłodzona o dobre 10 lat Kidawa-Błońska) ograniczać się do zamieszczania poglądów kandydatów w kluczowych dla kraju kwestiach?
   Czy ja głosuję na pewną politykę i podejście do danych problemów czy na wydufane hasełka i wasze jebane "sfotoszopowane" mordy?
   I żeby nie było, nie twierdzę, że to jest wina polityków. Oni dostosowują narzędzia do poziomu użytkownika, więc tak naprawdę powinniśmy spytać się nas samych: czy my sami siebie nie ogłupiamy akceptując taki stan rzeczy?

​

Z wyrazami szacunku, zatroskany wyborca.